Leon
Kiedy oderwałem się od brunetki, spojrzałem w jej piękne czekoladowe oczy. Mogę wyczytać z nich wszystko.
- Czy to nie dziś wraca Fran?- zapytałem.
- A skąd o tym wiesz? - odpowiedziała także pytaniem
- Twoje oczy mówią wszystko- powiedziałem, a one uśmiechnęła się promiennie.
- Pójdziemy na lotnisko? - zapytała i zrobiła minę słodkiego szczeniaczka.
- No to choć my- odpowiedziałem, a ona momentalnie zapiszczała
- Dziękuję. Jak myślisz Marco pamięta?
- Po nim można spodziewać się wszystkiego, a na pewno tego, że przypomniał sobie o tym dziś - powiedziałem, a następnie wybuchnęliśmy śmiechem. Kiedy w końcu udało nam się opanować, ruszyliśmy na lotnisko, które znajduje się kilkaset metrów dalej.
Marco
Jaki ze mnie idiota! Zapomniałem że moja dziewczyna dzisiaj wraca! Ale wpadka...
Mam nadzieje że zdążę bo inaczej mnie zabije. Tak, tak, boje się własnej dziewczyny... Ale ze mnie Idiota!!! Spojrzałem na zegarek. JUŻ 2:50!!!
Myślałem że się popłacze... No trudno, skoro zostało mi tylko dziesięć
minut to równie dobrze mogę pojechać kupić jej prezent na przeprosiny. Skręciłem w prawo, w stronę supermarketu. Zaparkowałem auto i wszedłem do sklepu. Kupiłem wielkiego puchatego miśka i pojechałem na lotnisko. Nie wiem jak mi się udało władować to bydle do samochodu. Był OGROMNY!!! (Misiek nie samochód)
Violetta
Kiedy weszliśmy na lotnisko z daleka zobaczyłam moją przyjaciółkę. Zdziwił mnie fakt, że jest sama. Mam nadzieję, że Marco jest w drodze, bo jeśli zapomniał o powrocie Fran, to nikt go więcej nie zobaczy. Jego życie skończy się zaskakująco szybko (zlinczuje go xD) . Zaczęłam iść w stronę przyjaciółki.
-Leon, no chodź- powiedziałam. Chłopak od razu ruszył się z miejsca, i zjawił się koło mnie. Szybko doszliśmy do dziewczyny.
- Fran
- Vilu- Powiedziałyśmy, a już po chwili przytuliłyśmy się.
- Cześć Fran - powiedział mój chłopak
- Hej Leon - odpowiedziała włoszka - Nie wiecie, gdzie Marco? -zapytała po chwili. No fajnie, będę musiała okłamać swoją przyjaciółkę. Marco będzie wisiał mi przysługę.
-Szuka miejsca na parkingu- wymyśliłam po chwili. Mam nadzieję, że przyjedzie autem, bo inaczej Fran będzie wściekła na mnie i na niego.
Francesca
Siedziałam z Vilu i Leonem w restauracji i czekaliśmy na Marco który po chwili się pojawił a w rękach trzymał wielkiego... miska(?). Dziwne.
-Hej kochanie- powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Hej. Co tak długo? Nie mów że zapomniałeś??
-Nie, oczywiście że nie- powiedział ale nie do końca mu wierzyłam.
-Co to za misiek?- spytałam patrząc na wielkiego, puchatego, różowego misia.
-To prezent- powiedział i wręczył mi misia.
-Dziękuje- przytuliłam mojego chłopaka po czym wszyscy ruszyliśmy w stronę domu....
boski
OdpowiedzUsuńczekam na next <3
Bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńTen ogromny misiek!
Różowy =D
Marco mnie rozwala
Czekam na next
Viola C.
Podoba mi się ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Marcescę!
zapraszam dopiero zaczynam: violletta-fanfiction.blogspot.com
ZAPRASZAM DO MNIE NA BLOGA ! ♥ http://the-darkness-alone.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńprolog :
" Krople deszczu spływające po przedniej szybie autobusu , co chwila rozmywane są przez natrętne wycieraczki. Ten widok był moją atrakcją przez ostatnie kilkanaście godzin odkąd postawiłam stopę w tym przeklętym pojeździe.
Otaczają mnie ludzie tak różni pod względem kolorytu skóry lub ubioru . Tylko ja czuje się taka ... zwykła , a zarazem taka inna. Oddzielona od rzeczywistości.
To uczucie pojawiło się dwa tygodnie temu. W dniu gdy moi rodzice zginęli. W dniu gdy zostałam sama. Może określenie "sama" niezbyt tu pasuje, bo mam przecież przyjaciółkę , która żyje we własnym świecie , no ale w końcu przyjaciółkę.
Na imię ma Vera. Imię typowe dla nietypowej osoby. Kilka lat temu postanowiła zmienić swój image z naturalnej nastolatki na tak zwaną lolitę. Ubiera się w różowe sukienki , lub zakłada przeróżne peruki , w których wygląda co najmniej uroczo , a zarazem komicznie w porównaniu do zwykłej , nie wyróżniającej się z tłumu młodej dziewczyny. W gruncie rzeczy nie przeszkadza mi to , ale nie powiedziałabym to o przechodniach , którzy na jej widok uśmiechają się z pogardą.
Vere to w żaden, nawet najmniejszy sposób , nie obchodzi. Ma ogromny dystans do siebie... Czego niestety nie można powiedzieć o mnie.
Właśnie. A tak w ogóle to kim ja jestem ? Moi świętej pamięci rodzice nadali mi imię na cześć ich ulubionego horroru: "Ring". Nazwali mnie Samarą. Czy mam im to za złe ? W żadnym wypadku. Według innych jestem tak samo szurnięta jak ona. Tak samo mroczna. Tak samo dziwna.
Mam podobnie do niej czarne włosy , tylko różnią się jednym niewielkim szczegółem. Ja wiem co to szczotka do włosów w porównaniu do niej.
Moje przemyślenia , musiałam na jakiś czas odstawić na bok . Autobus zatrzymał się bardzo gwałtownie , pod ogromnym , wielopiętrowym budynkiem . Wolnym , a wręcz leniwym krokiem wyszłam z pojazdu . Przede mną pojawiła się jakaś kobieta w podeszłym wieku , której usta wyglądały jakby były potraktowane wielokrotnie botoksem.
- Witamy w Shadow , panienko Lee. - odparła dość nieprzyjemnym głosem owa kobieta."
Kathy napisałem cuś na World of Graffics
OdpowiedzUsuńZostałyście nominowana do LBA na moim blogu http://violettawgnas.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńleonetta kurwa jest lepsza jest tomasetta
OdpowiedzUsuńmariusz trynkiewicz
Świetny :)
OdpowiedzUsuńMarcescę chcę ... czekam na next!
http://violettadisneypoland.blogspot.com/